Piosenka na dzisiaj to Jay McGuiness - Out of time <3
- Oddawaj to!
- Najpierw mnie złap.
- Oddawaj to ty wredny, mały, przebiegły potworze- Harry dostał zadyszki od ganiania mnie i recytowania moich 'zalet'.
- Ciągle chodzisz w czapkach. Choć raz pokaż światu swoje loczki. Są urocze- droczyłam się z nim, wciąż trzymając nakrycie głowy poza jego zasięgiem.
- Oddasz po dobroci albo będziemy się gniewać.
- Co mi zrobisz wielkoludzie?- nie przemyślałam zbytnio tego pytania.
W jednej chwili Hazz znalazł się tuż obok i przerzucił sobie mnie przez ramię, jak gdybym nic nie ważyła.
- Dobra, cofam to! Poddaję się. Puszczaj!- śmiałam się i uderzałam dłońmi o jego plecy, gdy on ,całkowicie niewzruszony moim buntem, zakładał z powrotem czapkę.
- A będziesz grzeczna?
- Tak.
- Obiecujesz?- rozluźnił chwyt.
- Tak- powtórzyłam, potulnie jak baranek.
Loczek zgodnie z obietnicą postawił mnie na ziemi. Ja także dotrzymałam słowa. Zaraz po ostatnim dzwonku kończącym zajęcia, poszłam na umówione miejsce. Harry, zgodnie z wcześniejszymi zapewnieniami już na mnie czekał.
- Gdzie księżniczka ma ochotę pójść?- zapytał, gdy stanęłam obok.
- No bo wiesz...- zaczęłam ze słodką minką.
- Czyli kierunek księgarnia- dokończył bez chwili wahania.
- Jak ty mnie dobrze znasz- posłałam mu szeroki uśmiech.
Odległość między szkołą a celem naszej podróży nie była duża, więc dojście zajęło nam tylko parę minut. Żaden sklep ani nawet cukiernia nie cieszyły mnie tak, jak to jedno wielkie pomieszczenie pełne książek, które wręcz wołały 'Kup mnie!'.
Loczek zgodnie z obietnicą postawił mnie na ziemi. Ja także dotrzymałam słowa. Zaraz po ostatnim dzwonku kończącym zajęcia, poszłam na umówione miejsce. Harry, zgodnie z wcześniejszymi zapewnieniami już na mnie czekał.
- Gdzie księżniczka ma ochotę pójść?- zapytał, gdy stanęłam obok.
- No bo wiesz...- zaczęłam ze słodką minką.
- Czyli kierunek księgarnia- dokończył bez chwili wahania.
- Jak ty mnie dobrze znasz- posłałam mu szeroki uśmiech.
Odległość między szkołą a celem naszej podróży nie była duża, więc dojście zajęło nam tylko parę minut. Żaden sklep ani nawet cukiernia nie cieszyły mnie tak, jak to jedno wielkie pomieszczenie pełne książek, które wręcz wołały 'Kup mnie!'.
* * *
Gdy tylko przekroczyliśmy próg budynku z szyldem "Księgarnia >Bestseller<", straciłem Weronikę z oczu. To było do przewidzenia. Teraz dosłownie jak w transie kursowała między jedną półką a drugą. Trudno było za nią nadążyć. Ale wszystko warte było zobaczenia jej uśmiechu i tego podekscytowania skrzącego się w brązowych oczach. Postanowiłem dać jej trochę czasu. Usiadłem w puchatym fotelu pokrytym łatami, wciąż podążając za nią wzrokiem. Znałem ją już tyle lat, a patrzenie na nią ani trochę mi się nie znudziło. Nie była jak inne dziewczyny; poznawanie jej można było porównać do czytania książki. Po pierwszym rozdziale chcesz znać dalszy rozwój wydarzeń, a kiedy myślisz, że wiesz już wszystko, następuje całkowity zwrot akcji. Ja cieszyłem się każdym kolejnym słowem.
Zamyśliłem się zapominając na chwilę o małym stworzeniu, którego miałem pilnować. Przejechałem wzrokiem po uliczkach między regałami pełnymi książek najróżniejszych gatunków. Pusto i cicho.
- Gdzie podział się ten mol książkowy?- pomyślałem opuszczając mój wygodny punkt widokowy. Obszedłem półki z powieściami obyczajowymi następnie romansami i horrorami. Na koniec zostały kryminały, które mieściły się w rogu księgarni. Kiedy wyjrzałem zza ostatniego regału na mojej twarzy mimowolnie pojawił się uśmiech. Na drewnianej podłodze, oparta plecami o półkę siedziała moja brązowowłosa zguba. Nogi podciągnęła pod brodę, a w rękach trzymała książkę Agaty Christie. Czytała ją z takim zainteresowaniem, że nie zauważyła gdy usiadłem obok niej.
- Może ci ją kupić?- zapytałem wskazując na powieść.
Moja obecność widocznie ją zaskoczyła, bo nagle podskoczyła, upuszczając książkę na podłogę. Ta z cichym łoskotem upadła między nasze nogi, otwierając się na stronie z napisem "Rozdział 13".
- Przepraszam, nie chciałem cię przestraszyć.
- Nic nie szkodzi- uśmiechnęła się.- Zaczytałam się trochę.
Gdy pochyliła się, aby sięgnąć po upuszczony przedmiot, kosmyk włosów wysunął się jej zza ucha. Opadł miękko na policzek, przysłaniając oko. Nie myśląc zbytnio co robię, odgarnąłem jej go z twarzy, muskając opuszkami palców delikatną skórę. Odwróciła twarz w moją stronę tak, że nasze usta dzieliły centymetry. Nie wiem ile razy marzyłem o tej chwili. Była taka piękna.
Z obawy, że za moment może być już za późno, zbliżyłem swoje wargi do jej malinowych ust.
* * *
Wiedziałam, że robię źle. Niestety w tej chwili mój mózg nie pracował. Teraz Harry miał władzę.
Pocałunek był delikatny, ale i tak wywołał łaskotanie w brzuchu. Jego usta były miękkie i ciepłe, a oddech smakował połączeniem jabłka i miętowej pasty do zębów. Kasztanowe loki, opadające mu na twarz muskały moje przymknięte powieki. Było mi tak przyjemnie, że gdy odsunęliśmy się do siebie, moje oczy pozostały zamknięte.
Nie chciałam go ranić. Ale wiedziałam też, że nie jestem w stanie dać mu tego na co zasługuje. Po tylu latach znajomości nie byłam na to gotowa.
- Jesteś moim przyjacielem- powiedziałam cicho.- I ja nie chcę psuć tego, co jest między nami. Przepraszam.
Jeszcze raz spojrzałam w jego oczy. Wyglądał jakby chciał coś powiedzieć, lecz do końca nie wiedział co. Za pewne spodziewał się po mnie innej reakcji.
- Zapomnijmy o tym- dodałam z trudem. Na widok bólu, który pojawił się na jego twarzy łzy cisnęły mi się do oczu.
Nie chciałam przy nim płakać.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jak jestem smutna, lepiej mi się pisze.
Taki wyciągam wniosek po dzisiejszym rozdziale. Może nie jest najlepszy, ma swoje niedociągnięcia,
ale powstał w miarę szybko i bez zbędnych komplikacji.
Mam nadzieję, że się spodoba.
Wasza Infinity ♥
Też gdy jestem smutna to pisze mi się lepiej, ale tylko planowane smutne rozdziały. W sumie to lubię być smutna.:) Ja uważam, że nie ma w nim żadnych niedociągnięć, jest doskonały. :) A podoba się bardzo. :* Hah, kłótnia o czapkę, skąd my to tak świetnie znamy?... xD No, a ten pocałunek... Taki delikatny, słodki... :3 Ale przyjaźń to przyjaźń, rozumiem doskonale, że nie chciała jej psuć... Ale wydaje mi się, ze zdarzy się tak, że oni jeszcze będą razem. :3 Rozdział fantastyczny :* A książki Agathy Christie są cudne, więc rozumiem czemu ją tak pochłonęły ^^ Do następnego, i to szybko.♥
OdpowiedzUsuńPocałunek z Harrym oooo jak slodko
OdpowiedzUsuńAle czemu uciekła ? :( a bylo juz tak romantycznie ...
Czekam q takim razie na dalszy rozwoj wydarzn :P
pisz szybko kochaniutka ^^
Wpadnij do mnie
najpierw rozczuliła mnie piosenka śpiewana przez JAy'a... <3
OdpowiedzUsuńpotem to, że ona wybiegła z biblioteki...
Harry- wiedziałam, że coś do niej czuje...
Choinka, takie związki z przyjaźni zazwyczaj nie kończą się sukcesem... Nie wiem.
Uwielbiam książki, tak samo jak Weronika. Tylko ja umiem godzinami siedzieć w bibliotece na swoim stałym miejscu.
Czekam na nn !
Zapraszam do mnie:
http://canyouhearme-thewanted.blogspot.com/
oraz na mój nowy blog:
http://love-is-a-contradiction.blogspot.com/
Króciutko, bo to mój pierwszy komentarz na tym blogu.
OdpowiedzUsuńObydwa opowiadania połknęłam w dwa wieczory. :) Bardzo podoba mi się sposób w jaki piszesz i... nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału :)
Anonim z podpisu
Lose my mind
(informacje o mnie, w sensie kim jestem i tym podobne bzdety xD w pierwszym wpisie na moim blogu, na który Cię zapraszam stop-the-moment-by-tw.blogspot.com )
LMM